coś mnie dzisiaj naszło...
jak już się naczytałam o mróweczkach trochę, to postanowiłam że trzeba też z praktyką zacząć... no więc złapałam pare królowych.
Oczywiście najwięcej i najłatwiej widocznych (pewnie z racji ilości) jest L.nigra. Zapłodnione królowe łażą po chodnikach, więc nawet ciężko chodzić, żeby ich nie zdeptać.
13.07.05 złapałam swoje pierwsze panienki. Wszędzie, gdzie czytałam było napisane, iż nie trzeba karmić królowej, bo sama pobiera pokarm z mięśni po odrzuconych skrzydełkach. No tak, ale w sumie dlaczego by nie sprawdzić czy przyjmują pokarm. Ja tez przez pare dni moge nie jeść i będę pobierała pokarm ze swoich rezerw, co nie oznacza, że nie będę głodna (wiem... nienajtrafniejsze porównanie
)
Dostały miodu... i to jeszcze jakiego... sama zlizywałam łyżeczkę.
Następnego dnia były wszystkie tak objedzone, odwłoki prawie dwa razy większe, aż "rozstępy" im się porobiły.
W sumie jak jedzą, to dobrze. Ale boję się, że mi w końcu pękną z obżarstwa.
No nic, w każdym razie każda z nich ma piękny duży pakiet jajeczek.
A wy dokarmiacie swoje młode królowe??



czyli za miesiac.. poki co, te ktore zlozyly jajeczka, maja sie dobrze i nie wygladaja na glodne..